Piszą i mówią o Scrumie wszyscy, od lat wydaje się być nieprzemijającą modą. Zanim zaczęłam pracować w jakiejkolwiek metodologii Agile, byłam wielką entuzjastką;) Po jakimś czasie okazało się, że nie jest jednak tak kolorowo. Nie przepadałam za pracą w systemie Scrum – zwłaszcza w nieco tępym wydaniu korporacyjnym, gdzie sporą część czasu przeznaczonego na pracę zajmuje „proces” – przeciągające się ponad miarę spotkania, z których nic nie wynika; rozproszenie odpowiedzialności; ciągłe kłótnie itd.). Nie mi oceniać, dlaczego system czasem tak bardzo nie działa, że aż zgrzyta. Na szczęście są i jasne strony, a sam Scrum wielu dobrych rzeczy mnie nauczył.
Retrospektywy
Weźmy takie retrospektywy – niby takie spotkanie-zapchajdziura, siądziemy i pogadamy, a potem się rozejdziemy i tyle. Jednak dobrze poprowadzone retro okazuje się być całkiem niezłym narzędziem. Pod warunkiem wprowadzenia pewnej dyscypliny: z każdego, nawet luźnego narzekania sporządzamy notatkę, a następnie wspólnie zastanawiamy się, co można zrobić, aby to ulepszyć? Gdy już wymyślimy rozwiązania i rozejdziemy się do biurek, nadchodzi druga, najważniejsza część – realizacja! Zatem działamy, najlepiej krok po kroku, z rozbiciem na mniejsze fragmenty. Szukamy w zakresie strefy własnego wpływu, a dopiero jeśli działania nie przyniosą skutku, pójdziemy dalej. Na następnych retrospektywach przeglądamy sporządzoną wcześniej listę – czy coś się poprawiło? A może w jakiś kwestiach jest gorzej?
Dodatkowe narzędzia
Jeszcze ciekawiej jest, jeśli do tego typu działań zaprzęgniemy narzędzia coachingowe, takie jak np. koło życia. Oczywiście jesteśmy na płaszczyźnie biznesowej, zatem rubryki będą nieco inne, niż typowo się je przedstawia 😉 Warto po prostu zainspirować się i pamiętać, że na wydajność w pracy ma wpływ wiele czynników. Mogą to być np.: zadowolenie z zadań, rozwój, finanse, relacje w zespole, otoczenie itd. W każdej z tych dziedzin można szukać usprawnień – continuous improvement zobowiązuje 😉
Życie!
Lubię przenosić tą praktykę na obszar prywatny. Ktoś wciąż jęczy i narzeka? Ok! Biorę kartkę (lub smartfona) i zaczynamy zastanawiać się, co zatem można poprawić. Niektóre osoby są naprawdę w szoku – to tak można żyć? 🙂 Można, do czego zachęcam* 🙂
* Podpisano: Największa Maruda Świata.