ISTQB Fundation Level – parę słów o egzaminie

Najczęściej pojawiającym się w środowiskach testerskich certyfikatem jest ISTQB (International Software Testing Qualifications Board). Ścieżka certyfikacji rozbita jest na trzy poziomy: podstawowy, zaawansowany i ekspercki. Sprawa nie jest jednak prosta, gdyż już na drugim etapie postawiono na specjalizację. Warto spojrzeć sobie na ścieżkę certyfikacji (pobrana z oficjalnej strony ISTQB, dostęp 28.02.2015):

ISTQB - ścieżka certyfikacji

ISTQB – ścieżka certyfikacji

Co można powiedzieć o poziomie podstawowym ISTQB?

Cóż. Myślę, że ISTQB Foundation Level stanowi świetne wprowadzenie w kanony testowania, gdyż przekazuje głównie niezbędną terminologię oraz garść ogólnych zasad przeprowadzania testów. Podkreśla istotność przeprowadzania testów, wprowadza informacje o wytwarzaniu oprogramowania (model V i kaskadowy), mówi ciut o zarządzaniu testami, roli test managera. Wiedza jest jednak tylko i wyłącznie teoretyczna! Jeśli ktoś oczekuje warsztatów testowania w praktyce, może srogo się rozczarować. Zresztą, warto zajrzeć w syllabus, dostępny na stronie certyfikatu: https://www.istqb.org/downloads/syllabi/foundation-level-syllabus.html.

Dla mnie nauka do egzaminu na poziomie Fundation była swoistą powtórką wiadomości. Właściwie nie dowiedziałam się niczego, czego dotychczas nie wiedziałam – poziom podstawowy obejmuje materiał… podstawowy (niespodzianka!). Myślę, że naprawdę każdy zainteresowany, początkujący tester jest w stanie zdać ten egzamin, jeśli odrobinę się przyłoży. W moim wymarzonym, perfekcyjnym świecie, każdy pracodawca w pierwszych dniach pracy wysyła świeżo upieczonego testera na szkolenie ISTQB, by wszystkim pracowało się miło i bez zgrzytów;)

Żałuję, że w końcu nie zdawałam egzaminu w języku angielskim (tak jak sobie planowałam). Szkolenie było niestety dość nużące. Trwało 3 dni. Nie będę zdradzać nazwy firmy przeprowadzającej owe, zwłaszcza iż na początku pojawiło się ostrzeżenie, że właśnie! Będzie nudno. Tłumaczenia niektórych terminów z angielskiego na „nasze” są czasem dość dziwne (np. nie słyszałam, aby ktoś w realnych warunkach używał wyrażenia „jarzmo testowe”, „wyrocznia” albo „testalia”. Przygotowując się do pracy w środowisku międzynarodowym (a przecież środowisko testerskie takie jest) wręcz należałoby przyswoić sobie terminologię w języku angielskim, zwłaszcza że egzaminy wyższych etapów są dostępne wyłącznie po angielsku.

W tym roku wprowadzono nowość: certyfikat: Agile Tester Extension. Z tego co informują polskie ośrodki, koszt egzaminu wynosi ok. 850 zł, czyli mniej więcej tyle samo, co ISTQB Foundation Level. Egzaminy z poziomu zaawansowanego są już ciut droższe – ok. 1000 zł.

Przydatny wpis? Postaw mi kawę :)

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
8 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Arkadiusz Kondas
8 lat temu

Hej, właśnie zastanawia się czy warto podejść do tego egzaminu. Jak myślisz, czy dla typowego programisty miałby on jakąś wartość ?

trackback

[…] ISTQB Fundation Level – parę słów o egzaminie […]

trackback

[…] materiałów przygotowujących do egzaminu ISTQB (poziom podstawowy). Niestety nie miałam jej w ręce, do egzaminu przygotowywałam się bowiem w […]

trackback

[…] warto usystematyzować sobie wiadomości, a nawet podeprzeć się odpowiednim certyfikatem, np. ISTQB. W zakresie materiałów tego certyfikatu jest sporo podstawowych informacji, jak testować, choć […]

trackback

[…] ISTQB – parę słów o egzaminie (2.03.2013) […]

d9k
d9k
8 lat temu

Każdy certyfikat ma jakąś wartość w CV. Jeśli chodzi natomiast o wiedzę, jaką należy przyswoić do egzaminu – dla „typowego programisty” wiele rzeczy może okazać się to nowością („wow, to naprawdę trzeba testować dokumentację/wymagania/tworzony kod?”). Dla „świadomego programisty” – raczej nic nowego ;]

Arkadiusz Kondas
8 lat temu

Hej, właśnie zastanawia się czy warto podejść do tego egzaminu. Jak myślisz, czy dla typowego programisty miałby on jakąś wartość ?